Transcript

Text
Pańska wizyta przywodzi na myśl dawne czasy, Wroński. 00:01:23.575 - 00:01:26.556
Widzi pan, nie zapomnieliśmy pana. 00:01:26.732 - 00:01:28.618
Cóż, kiedyś byłem jednym z was. 00:01:28.794 - 00:01:31.030
Będąc tu na przepustce, znów się tak czuję. 00:01:31.205 - 00:01:33.967
Po Petersburgu i tej szykownej gwardii 00:01:34.142 - 00:01:36.467
musimy się panu wydawać barbarzyńcami. 00:01:36.641 - 00:01:39.184
Wprost przeciwnie. W porównaniu do was wyglądamy jak fajtłapy. 00:01:39.360 - 00:01:42.955
Te przystawki rozbudzają mój apetyt. 00:01:51.769 - 00:01:53.830
Panowie oficerowie, czas na kolację. 00:01:54.005 - 00:01:56.504
- Stiwa. - Wroński. 00:04:01.571 - 00:04:04.596
Co tu robisz? Powinieneś być w domu, w łóżku. 00:04:04.772 - 00:04:07.315
- Chciałbym. - To co cię powstrzymuje? 00:04:07.490 - 00:04:09.727
Nieprzyjazna atmosfera w domu. 00:04:09.901 - 00:04:12.226
Moja żona jest na mnie zła bez żadnej przyczyny. 00:04:12.401 - 00:04:15.251
To niepodobne do Dolly. Musiałeś coś nabroić. 00:04:15.427 - 00:04:18.277
Wroński, zaklinam się, że moje zainteresowanie kobietami jest czysto... 00:04:18.452 - 00:04:23.012
- Wroński! - Chodź tu! 00:04:24.502 - 00:04:26.257
Chodź do nas, Wroński! 00:04:26.388 - 00:04:27.791
Au revoir, Stiwa. 00:04:28.756 - 00:04:31.606
- Więc jesteś żonaty? - Od dziesięciu lat. 00:04:31.781 - 00:04:34.105
- Jest matką trojga moich dzieci. - A kochasz ją? 00:04:34.280 - 00:04:37.481