Transcript

Text
Nie! To nie do zaakceptowania. Mieliśmy umowę. 00:01:11.000 - 00:01:43.000
Czy to już nic dla nikogo nie znaczy? 00:01:43.000 - 00:02:04.000
Jesteś na tak, czy nie, nie wiesz? 00:02:04.000 - 00:02:24.000
Jeśli to nie przejdzie, będę miał przesrane. Przesrane. 00:02:24.000 - 00:02:50.000
Mam hipotekę, dziecko, daj spokój! 00:02:50.000 - 00:03:20.000
Jejku. 00:03:54.000 - 00:04:06.000
Oddzwonię do ciebie, oddzwonię. 00:04:55.000 - 00:05:14.000
- Wszystko w porządku? - Lepiej niż u ciebie, beemkowcu. 00:07:52.000 - 00:08:34.000
Chwila, chwila, chwila. 00:08:34.000 - 00:08:46.000
- Coś tu nie gra. - Dajcie spokój. 00:10:20.000 - 00:11:18.000
Zaufaj mi, wyświadczam tym okularom przysługę. 00:12:08.000 - 00:13:01.000
Zabierasz swoją panią na weekend do SPA. Co? To poważne, synu. 00:13:08.000 - 00:13:51.000
Nawet nie chciał mi powiedzieć ile to kosztowało. 00:13:51.000 - 00:14:15.000
To dlatego, że nie chodzi o pieniądze, Jules. 00:14:15.000 - 00:14:35.000
Chodzi o wyjazd na wakacje, których tak okazale pożądasz. 00:14:35.000 - 00:15:01.000
Oraz spędzeniu absurdalnej ilości pieniędzy na to. 00:15:01.000 - 00:15:25.000
Promieniejesz na moich oczach. 00:15:25.000 - 00:15:46.000
- Daj spokój, Gus, wiedziałeś, że ten dzień nadejdzie. - Tak. 00:15:46.000 - 00:16:16.000
Cześć, Gus. 00:16:16.000 - 00:16:35.000
Dobra. Pamiętaj o podlewaniu moich roślinek, trzy razy dziennie. 00:16:37.000 - 00:17:15.000
Ale nie mów do nich, bo jak już zaczną, to nie mogą przestać, zwłaszcza Jim. 00:17:15.000 - 00:17:52.000